pis kaczyński

Obnażmy obłudę radiomaryjnych oszustów!

RMF FM: Ivabradyna lekiem na problemy mieszkaniowe syna Piechy?
TOK FM: Ministerstwo Zdrowia fałszowało opinie dotyczące iwabradyny.

Stanowisko Polskiego Towarzystwa Farmaceutyczno- Ekonomicznego w sprawie iwabradyny zostało zafałszowane. Miminsterstwo zdrowia ukrywało negatywne opinie w sprawie tego leku i zrobiło wszystko, by do iwabradyny firmy Servier dopłacało państwo. Reporter Radia TOK FM dotarł do kolejnych faktów dotyczących tworzenia ostatniej listy leków refundowanych.

Ivabradynę wpisano na liste leków refundowanych w połowie listopada 2006 roku, niedługo po spotkaniu przedstawicieli farmaceutycznej i biznesmena z Krakowa Wiesława Likusa z Bolesławem Piechą w jednej z warszawskich restauracji. Według informacji Rmf Fm Piecha miał zadzwonić do Likusa kilka miesięcy wcześniej z prośbą o znalezienie mieszkania dla syna., który miał rozpocząć w październiku studia w Krakowie.

Z oficjalnych dokumentów na stronie internetowej Ministerstwa Zdrowia wynika, że Polskie Towarzystwo Farmaceutyczno-Ekonomiczne popierało refundację iwabradyny. - To kłamstwo - oburza się jego prezes dr Tadeusz Szuba.

- Proszę zobaczyć - to jest oryginał dokumentów przesłanych do ministerstwa zdrowia 19 października 2007 r. - mówi dr Szuba pokazując kilka spiętych ze sobą kartek. Opisujemy różne leki, w tym iwabradynę. Z naszej strony jest kategoryczny sprzeciw. " Iwabradyna jest lekiem stworzonym wyłącznie do zarabiania pieniędzy" - to jeden z fragmentów pisma. Wytłuszczony nagłówek: "Iwabradyna - nie refundować".

- To szachrajstwo stworzone tylko po to, żeby przykryć brak naukowych dowodów na racjonalność wpisania iwabradyny na listę leków refundowanych. Ktoś chciał wykorzystać nasz autorytet do swoich celów - oburza się dr Szuba.

Co więcej, dr Szuba posługując się francuską księgą leków na ten rok (producent iwabradyny, Servier, jest firmą francuską) pokazuje, że iwabradyna nie jest tam stosowana. Francuskie pismo farmaceutyczne "Prescrire" także skrytykowało ten lek, jako zupełnie nieskuteczny w leczeniu dusznicy bolesnej, czyli choroby do której został stworzony. W USA czy Kanadzie iwabradyny nie można stosować w ogóle. Lek nie został tam dopuszczony do obrotu.

Afera z iwabradyną wybuchła, kiedy okazało się, że w ostatniej chwili środek ten pojawił się na liście leków refundowanych. Miało się to stać kilka godzin po spotkaniu wiceministra Bolesława Piechy z Robertem Pachockim, przedstawicielem francuskiej firmy Servier (producent iwabradyny).

Już po ujawnieniu tego faktu, minister Piecha powoływał się na pozytywną opinię o leku Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

- Takiej opinii nigdy nie było - mówi prof. Tomasz Pasierski. Mało tego, PTK było wcześniej proszone przez Roberta Pachockiego z firmy Servier (ten sam, który spotykał się z Piechą) o udzielenie poparcia dla wpisania iwabradyny do programu lekowego (znacznie mniejszy zakres niż refundacja). Towarzystwo odmówiło.

- Kiedy usłyszałem, że Bolesław Piecha powołuje się na opinię PTK, bardzo się zdziwiłem. Przez moje ręce przechodziły wszystkie dokumenty, które zostały stworzone w Towarzystwie. Takiego na pewno nie było - dodaje prof. Pasierski.

Pół roku wcześniej Ministerstwo Zdrowia zamówiło ekspertyzę dotyczącą iwabradyny u prof. Zbigniewa Gacionga, krajowego konsultanta w dziedzinie chorób wewnętrznych. Jego negatywna opinia nigdy nie ujrzała światła dziennego.

- Napisałem, że jest za wcześnie, żeby refundować iwabradynę - mówi prof. Gaciong. - Na razie nie są dostatecznie znane skutki jej działania. Jest mnóstwo innych leków, które na tej liście powinny się znaleźć.

Były wiceminister zdrowia Bolesław Piecha powoływał się także na opinię dotyczącą iwabradyny prof. Witolda Rużyłło, jednego z najbardziej znanych polskich kardiologów. Opinia miała być pozytywna. Wczoraj w rozmowie z dziennikarzem TOK FM prof. Rużyłło stwierdził, że nigdy na zamówienie ministerstwa zdrowia nie stworzył żadnej opinii dotyczącej iwabradyny.

Owszem, prof. Rużyłło prowadził badania nad iwabradyną. Ich rezulaty opublikował w piśmie branżowym "Drugs". Można je także znaleźć na stronie firmy Sevier. Jak się dowiadujemy z pewnego źródła, ową opinię z pisma "Drugs" dostał minister Piecha - dostarczył mu ją Robert Pachocki z firmy Servier.

(RMF FM, TOK FM)

piecha-PIS-2

piecha-PIS-2